Dorota Urbańska
Jesteś doświadczoną zawodniczką, startowałaś w wielu czempionatach, ale w Strzegomiu po raz pierwszy – jakie masz wrażenia?
Tak, w Strzegomiu byłam po raz pierwszy jako zawodnik. Z chęcią przyjadę tam ponownie startować, jeżeli tylko nadarzy się taka okazja w przyszłości. Mimo dużej odległości z Warszawy, dzięki rozbudowie dróg, dojazd przebiegł szybciej niż się spodziewałam. Na miejscu miła i pomocna obsługa oraz jak zwykle świetne poprowadzenie całej imprezy przez Jacka Ryczywolskiego zarówno jako spikera, jak i od strony komputerów. Dopiero co oddany do użytku piękny czworobok o bardzo dobrym podłożu wśród parku ze starodrzewiem oraz dwie duże rozprężalnie w sąsiedztwie, stworzyły piękne i przyjazne młodym koniom miejsce do rywalizacji. Mam nadzieję, że w przyszłości będą częściej odbywały się tutaj takie zawody dla naszej dyscypliny.
Rok 2013 nie był dla tej imprezy najszczęśliwszy. W jaką stronę powinny ewoluować MPMK, żeby z roku na rok były atrakcyjniejsze dla hodowców i właścicieli koni?
Rzeczywiście rok temu myślałam, że to już ostatnia edycja Mistrzostw Polski Młodych Koni w naszej dyscyplinie. Na pewno na taką sytuację złożyło się wiele czynników. Na niektóre z nich, takich jak kryzys, mniejsza ilość pieniędzy w ujeżdżeniu, czy zdecydowanie mniej rodzących się koni w Polsce, nie mamy wpływu. Jest jednak druga strona, na którą mamy wpływ. Myślę tutaj o stronie technicznej przygotowania imprezy. Współorganizatorem tych zawodów jest PZHK ? jako instytucja, która ostatecznie zatwierdza możliwość startów poszczególnych koni w tych zawodach. Sytuacja jaka zdarzyła się w grupie koni pięcioletnich jest dla mnie niedopuszczalna. Okazało się, że koń który zakwalifikował się w konkursach wedle regulaminu i nie figurował na liście na stronie PZHK jako ?problemowy?, został niedopuszczony po pierwszym pófinale do dalszej rywalizacji – nie miał prawa wpisu do ksiąg stadnych. Dlaczego nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi? Gdyby mnie to spotkało, a miałabym przejechane 400 kilometrów w jedną stronę, to następnym razem nie wybrałabym się na taką imprezę. Ilu zawodników, hodowców po doświadczeniach z lat ubiegłych tak nie przyjeżdża? Nowością w tym roku było rozegranie konkursów dla koni 7-9-letnich. Myślę, że to wspaniała decyzja. Szkoda tylko, że niedzielna dekoracja tej grupy wiekowej była przeprowadzono osobno przy pustych trybunach. Od kilku lat współoceniającym sędzią jest gość z Holandii Ernst Wim – to bardzo dobra decyzja. Może warto poprosić o pomoc jeszcze drugiego zagranicznego sędziego, jak to ma miejsce w skokach. Pozostaje wciąż kwestia dopuszczenia do konkursów wałachów hodowli zagranicznej ? to byłaby jedyna możliwość pokazywania koni tej grupy wiekowej. I mimo, że hodowlanie wałachy są ?bezużyteczne?, to przecież hodowcy chcąc kryć najlepszymi ogierami często sięgają po materiał zagraniczny. Zapewne ilość koni stających w szranki MPMK byłaby znacznie większa.
Zaprezentowałaś bardzo efektownego pięciolatka. Opowiesz nam o nim?
Lavrence G. a właściwie Lolo, bo tak w skrócie nazywamy w domu mojego siwego ulubieńca. Trafił do mnie jako niespełna 3-letni koń. Wybierałam go, gdy biegał po padokach i ujął mnie ogromną lekkością przodu w kłusie i galopie, a także ogólną wesołością i radością życia. Pomógł mi w tej decyzji Piotr Mazurek – znany jako bardzo dobry zaprzęgowiec. Na co dzień Lolo jest okropnym urwisem i zdecydowanie praca na ujeżdżalni go nudzi. Zdecydowanie woli galopować po lesie, czy też skakać przez przeszkody. Za to sztuczki w postaci podpiaffowania, kręcenia niezapowiedzianych piruetów, czy też serie lotnych zmian, przychodzą mu nadspodziewanie łatwo. Ma w sobie tyle niespożytej energii, że nawet trzeciego dnia MPMK był tak świeży w konkursie, że moglibyśmy pojechać jeszcze 3 dni z rzędu. I za to go uwielbiam 🙂
foto: Katarzyna Broda