Home»Artykuły»Dostosuj się do potrzeb swojego konia. Metody Carla Hestera.

Dostosuj się do potrzeb swojego konia. Metody Carla Hestera.

Filozofia treningu według Carla Hestera

75
Shares
Pinterest Google+
Konfigurator siodła - dobierzemy idealnie dopasowane dla Ciebie siodło

Sportowe osiągnięcia brytyjskich dresażystów z ostatnich lat, których ukoronowaniem były medale na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, skierowały uwagę miłośników ujeżdżenia na kluczową postać drużyny – Carla Hestera. Dzięki niemu – nie tylko zawodnikowi, ale i trenerowi Charlotte Dujardin – możliwe było przełamanie dominacji Niemców i Holendrów. Co było kluczem do tego sukcesu?

Końskie życie

Cały dzień w boksie z przerwą na godzinny trening na hali – tak wygląda  życie koni w wielu stajniach ujeżdżeniowych. Zdjęcia Valegro i Uthopia, które zaczęły się pojawiać w branżowej prasie obok wywiadów z ich jeźdźcami, pokazywały zupełnie innych obrazek. Okazało się, że te utytułowane, cenne wierzchowce korzystają zarówno z pastwiska, jak i z wyjazdów w teren. Carl Hester uważa bowiem za kluczowe, aby konie mogły cieszyć się swoim „końskim życiem”. I nie chodzi tu tylko o aspekty „moralne” – ma to konkretne przełożenie na wyniki sportowe. Aby podołać presji, która wiąże się z zawodami, konie muszą być w idealnej kondycji psychicznej. Uwięzienie w boksie i powtarzane w kółko te same ćwiczenia na czworoboku na pewno temu nie sprzyjają.

Dlatego w ośrodku Carla Hestera każdy koń 2 razy w tygodniu jedzie na spacer w teren. Carl zdaje sobie sprawę, że dla wielu dresażystów galopowanie po otwartej przestrzeni może być trudne. On sam, ze względu na swoją wcześniejszą karierę WKKW-isty nie ma oporów przed zabieraniem do lasu nawet koni nieszczególnie łatwych do opanowania. Gdy kupował jednego ze swoich wierzchowców, poprzedni właściciele odradzali mu wyjazdy w teren. Carl stwierdził jednak, że nie będzie traktował go wyjątkowo: „Przeczołgał mnie przez krzaki, ponosił, ale w końcu się zmienił. Musi być normalnym koniem, jeśli ma znieść presję związaną z zawodami”.

Równie pozytywnie, jak wyjazdy poza czworobok, wpływają na konie także pobyt na pastwisku i przerwy w treningu. Niedziela w ośrodku Carla jest dniem całkowicie wolnym od pracy. Ale wiele koni dostaje także dłuższe urlopy po powrocie z trudnych zawodów. Po Mistrzostwach Europy w 2011 roku Valegro spędził 5 tygodni na pastwisku, a kolejne 3 jedynie stępując w terenie.

Według Carla „Ten psychiczny odpoczynek […] nauczył Valegro więcej, niż gdybyśmy próbowali go udoskonalać”

Co więcej, wynikiem przemęczenia, szczególnie psychicznego, mogą być gorsze wyniki w konkursach. Mogą one brać się także z nudy. Im koń bardziej wrażliwy i inteligentny, tym bardziej zróżnicowanego treningu wymaga. Ciągłe powtarzanie elementów aż do – jak nam się zdaje – perfekcji, powoduje, że konie o większym temperamencie stają się spięte i nerwowe. Mimo że w ośrodku Carla trenuje się  na czworoboku tylko 4 razy w tygodniu, zarówno Valegro jak i Uthopia wygrali swoje pierwsze Grand Prix w wieku 9 lat, zdobywając ponad 70%. Carl uważa, że tym, co pozwoliło im skutecznie się uczyć były właśnie dni wolne, a nie ciężka praca. „Nauka to pokazywanie co jest właściwe, a co nie, […] ucz, zrób przerwę, powtórz” – mówi Carl.

Wyluzuj się

Jeśli na treningu koń robi coś źle, nie ma sensu się irytować i powtarzać w nieskończoność ćwiczenia. Konie nie popełniają błędów ze względu na swoją złośliwość – stoi raczej za tym strach lub nadmierna presja. Trzeba pogodzić się z tym, że pewne rzeczy wymagają czasu, zamiast liczyć na szybkie efekty. Carl proponuje, by nie bać się popełniać błędów i nie przejmować się nimi za bardzo. Należy pamiętać, że właściwe – „ekonomicznie” – prowadzony cykl treningowy, rozłożony na dłuższy czas, pozwala  na utrzymanie konia wiele lat w dobrym zdrowiu. A chyba o to chodzi w tym wszystkim – jeśli wyszkolimy konia do Grand Prix, chcemy jak najdłużej móc pokazywać go na zawodach.

Zachowanie koni w jak najlepszej formie to coś, na co Carl zwraca bardzo dużą uwagę. W jego ośrodku ujeżdża się 3,5-latki, a wszystkie wierzchowce są co 6 tygodni sprawdzane przez weterynarza. Ponieważ codzienny ruch jest najlepszą metodą zapobiegania kontuzjom, to trening trwa 1,5 godziny. Nie jest to jednak czas spędzony tylko na czworoboku. Konie chodzą po różnych nawierzchniach; w zależności od indywidualnego planu, stępują na karuzeli, po twardym podłożu czy w terenie. Sama zasadnicza praca pod siodłem trwa nie dłużej niż 30 minut.

Silne mięśnie i psychika

Ujeżdżenie jest gimnastyką, w której trzeba dbać o rozciąganie, zebranie, zginanie i prostowanie. Trening ma wzmocnić konia, dzięki silnym mięśniom jest on bowiem w stanie zrównoważyć się i dążyć do samoniesienia. Niepotrzebne są do tego w kółko powtarzane elementy.

„Po prostu stęp, kłus i galop na długiej wodzy, to podstawa uczenia ich w naturalny sposób, aby same dbały [o to, jak idą]”

Swój typowy trening Carl rozpoczyna 15 minutową rozgrzewką w terenie, 15 minutami gimnastyki rozciągającej i wykonaniem 30 zupełnie nieruchomych zatrzymań. Dużo czasu poświęca na przejścia, także wewnątrz chodów. Aby koniom łatwiej było pozostać rozluźnionymi na treningu, większość pracy w kłusie wykonuje anglezując, a zamiast ciągów, które są bardziej wymagające technicznie i gimnastycznie wykonuje ustępowania od łydki. W tym wszystkim kluczowe jest zachowanie miękkiego, lekkiego kontaktu, a koń powinien iść za wędzidłem w każdym ruchu i w każdej sytuacji. Wśród istotnych rzeczy, które się powinno ćwiczyć, Carl wymienia prawidłową jazdę w niskim ustawieniu – bez przyspieszania. Wiele osób poddaje się za wcześnie, zanim nauczy się jak to robić właściwie – uważają to za zbyt nudne lub trudne. Jednak poprawna jazda w dół  nie tylko zwiększa giętkość konia, ale pozytywnie wpływa na jego ogólną kondycję. Jest szczególnie istotna u koni z krótkim grzbietem, jak Valegro, który wymaga więcej rozciągania, aby wydłużyć mięśnie grzbietu i całemu się rozluźnić. Aby jednak zamykające trening rozluźnienie „do dołu” przyniosło pozytywny efekt, musi trwać 5-10 minut, nie wystarczą 2 kółka wokół ujeżdżalni. Carl zazwyczaj kończy swoją jazdę wyjazdem w teren, czasem z galopem i pracą na górkach.

Carl Hester (GBR) & Nip Tuck - Grand Prix Freestyle - Reem Acra FEI World Cup™ Dressage - London International Horse Show - Olympia, London, United Kingdom - 16 December 2015 Pic Jon Stroud
Carl Hester na Nip Tuck, fot. Jon Stroud/FEI

Przygotowanie do konkretnych zawodów Carl zaczyna mniej więcej 3 tygodnie wcześniej.  Jednak najważniejszą rzeczą na treningach jest skupienie się raczej na wzmocnieniu mięśni, giętkości i zachowaniu zdrowej psychiki konia niż jeżdżeniu programów. Oczywiście jest to kwestia indywidualna: Valegro, który jest typem „pracoholika”, ćwiczy sporo programów Grand Prix. Zdaniem Carla to, że koń wie, jaki będzie następny ruch na czworoboku, nie zawsze jest złe. „Dobre zgadywanie jest dobre – na przykład przy lotnych zmianach. Dzięki temu koń lepiej angażuje zad”.

Pracuj nad swoim dosiadem

Tym, co na zawodach zachwyca zarówno sędziów jak i widzów, jest swoboda i elegancja ruchu. Nie da się tego osiągnąć, gdy trzeba z twarzą czerwoną z wysiłku pchać konia do przodu. Nasz wierzchowiec musi być wrażliwy na pomoce i żywo reagować- jeśli dotkniemy go batem powinien niemal wyskoczyć w powietrze. W innym przypadku „powinno się go oddać na konia policyjnego” – twierdzi Carl.  Sam zresztą jeździ głównie bez bata, często także bez ostróg, szczególnie jeśli uczy konie czegoś nowego. Raz „uruchomiony” koń powinien pozostać w danym ruchu bez popędzania łydkami – inaczej jazda staje się męką. Z drugiej strony błędem jest gnanie do przodu bez kontroli. Na treningu nie dopasowujemy się do konia, ale wymagamy od niego, aby robił to, co jest dla niego mniej naturalne: jeśli ma obszerne chody – to skracamy wykrok, jeśli idzie chętnie do przodu – zbieramy.

Kluczem do pięknie wyglądającego ujeżdżenia jest delikatna ręka jeźdźca i samoniesienie konia. Nie da się tego osiągnąć bez dobrego, niezależnego dosiadu. Według Carla łatwo zauważyć, kto ma z tym problem. Napięcie w rękach jeźdźca przenosi się na napięcie całej linii grzbietu i zadu konia, powoduje blokadę w jego ciele. Odchylone plecy i napięte wodze to znak rozpoznawczy zawodników, którym trudno uzyskać samoniesienia u konia. Ich dosiad jest zbyt mocny, pchają konia na rękę, powodując, że „leci na przód”.  Trzeba siedzieć prosto, „nad kolanami”, nie wbijać się w siodło – lekki dosiad pozwala koniowi lepiej pracować grzbietem. „Najlepszym co można zrobić dla samoniesienia jest oddawanie i nabieranie wodzy […] – oddawanie, nabieranie, oddawanie, nabieranie, upewnia nas, że ustawienie jest stabilne, że pysk jest miękki”. Nawet tak wymagające elementy jak piaff, powinny wychodzić z rozluźnienia, a nie napięcia.

„Podobnie jak Kyra [Kyrklund] lubię piaff, gdzie wodze prawie wiszą, a nie taki, gdzie koń jest niemal wpychany na wędzidło” – mówi Carl

Więź z koniem

Piękne przejazdy oraz sportowe sukcesy Carla Hestera i Charlotte Dujardin spowodowały, że wielu jeźdźców chce ich naśladować. Okazuje się bowiem, że aby wygrywać konkursy, nie trzeba kupować za dziesiątki czy setki tysięcy euro koni o spektakularnym ruchu. Tym, czego szuka Carl wybierając wierzchowce do szkolenia, to mocne, dobrze pracujące ciało i świetna psychika. Pełne ekspresji przejazdy z ładną fazą zawieszenia w ruchu można bowiem uzyskać dzięki odpowiedniemu treningowi, jeśli jeździec ma niezależny dosiad i wiele chęci do pracy. Aby dostać się na sportowy szczyt nie wystarczy sam talent. Liczy się to, jak bardzo oddani jesteśmy sportowi, czy jesteśmy gotowi na poranne wstawanie i trzymanie się planu treningowego,  nawet jeśli wszystko wygląda źle. Nie wystarczy sama umiejętność jeżdżenia elementów. Potrzebna jest więź z koniem, trzeba być zaangażowanym w opiekę nad nim i we wszystkie aspekty jego szkolenia. Ujeżdżenie jest bowiem dyscypliną wiele wymagającą od konia. Podczas zawodów musi wjechać na czworobok otoczony hałasującymi ludźmi oraz dziwnymi przedmiotami i zaprezentować całkowite posłuszeństwo – stać nieruchomo, wykonywać jak najlepiej trudne ćwiczenia. Musi być opanowany, ale jednocześnie chętny do ruchu na przód. To obciążające dla końskiej psychiki. Żeby więc pokazać naszego wierzchowca na czworoboku z jak najlepszej strony, powinniśmy go dobrze znać, a to jest możliwe tylko wtedy, gdy spędzamy z nim dużo czasu. „Dla mnie efektem końcowym treningu ujeżdżeniowego powinny być eleganckie, lekkie przejazdy, które z przyjemnością oglądamy, powinna być w tym harmonia” – mówi Carl. A na pytanie dziennikarza, jakie zdanie mogłoby by podsumować jego spuściznę trenerską, odpowiada:

„Dostosuj się do potrzeb swojego konia”

Na podstawie wywiadów z Carlem Hesterem:

Previous post

Nowy regulamin rozgrywania zawodów krajowych i przepisy dyscypliny

Next post

Wyniki ZR, ZT Swoszowice 16-17 kwietnia 2016