Home»Lifestyle»Wywiady»Kiry – pasja, hobby i praca – 2 część wywiadu z Marcinem Kuralem

Kiry – pasja, hobby i praca – 2 część wywiadu z Marcinem Kuralem

0
Shares
Pinterest Google+
Konfigurator siodła - dobierzemy idealnie dopasowane dla Ciebie siodło

Dressage.pl: Marcinie, skąd pomysł na tworzenie kirów?

Marcin Kural: Pomysł zrodził się naturalnie, gdy kilkanaście lat temu nadszedł czas moich startów w programach dowolnych z muzyką. Nie myślałem wtedy, że za parę lat będzie to moja pasja,hobby i praca. Kiedyś zawodnicy jeździli do tego co dostali „w spadku” po swoim trenerze czy kolegach klubowych. Sytuacja zmieniła się parę lat temu i cieszę się, że miałem na tę zmianę wpływ.

Dressage.pl: Skąd czerpiesz inspiracje?

Marcin Kural: Najczęściej z moich ,,pacjentów” – zawodnika i konia. Muszę ich poznać i dowiedzieć się co lubią, wtedy w głowie tworze plan. Gdy wpadnie mi w ucho jakiś kawałek lub melodia to mam pozycję wyjściową, starter przyszłego kiru. Oczywiście inspirują mnie też kiry z Top 10 światowego ujeżdżenia. Uwielbiam profesjonalnie dobraną i dobrze zmontowaną muzykę.

Dressage.pl: Czy to, że jesteś zawodnikiem pomaga Ci tworzyć muzykę?

Marcin Kural: Oczywiście że tak! Jest to ogromne ułatwienie dla mnie jako twórcy podkładu i dla zawodników, którzy mi to zlecają.
-dlaczego?
Wiedzą, że znam to od strony samego startu, mam poczucie rytmu, wiem, jak koń porusza się i ile czasu zajmuje przygotowanie konia do danego elementu np. piruet w galopie, który dziele na trzy etapy:

1.podejście

2.piruet

3.wyjście

Wszystkie te części muszą być zaznaczone w muzyce. Podobnie jest z każdym innym elementem. Jest to dużym ułatwieniem dla zawodnika, który jadąc taki kir nie goni muzyki, nie jest nagle zaskakiwany, jedzie równo, bo z wyprzedzeniem słyszy, kiedy ma zacząć się dany element. A dodatkowo wiem, że jest to ciekawe z perspektywy widza czy sędziego. Jest to bardzo pracochłonne, jednak efekt mówi sam za siebie.

 Dressage.pl: Czy kir to inwestycja w siebie i jak ważny jest w programie dowolnym?

Marcin Kural: Zdecydowanie tak. Zawodnicy inaczej do tego tematu zaczęli podchodzić. Muzyka w programie dowolnym to nie tylko jedna ocena (wprawdzie jest jedna rubryka z notą za dobór i interpretacje), ale ocena ogółu. Tzn., jeśli każdy element jest podkreślony i zaakcentowany to ocena za samo ćwiczenie będzie wyższa. Warto jeździć do dobrze dobranej i przede wszystkim dobrze zmontowanej muzyki – zainwestować by być lepszym, osiągać lepsze wyniki, być pamiętanym z profesjonalnego podejścia, nie ważne czy to ranga światowa, regionalna, klasa P czy GP.

Dressage.pl: Czy z upływem lat zawodnicy zwracają większą uwagę na kiry?

Marcin Kural: Tak! Obserwowałem moje pierwsze kiry, jaki będzie odbiór i oceny. Sprawa od początku wyglądała dobrze, dzięki czemu otrzymywałem stałe zlecenia. Gdy Ilona Janas zamówiła pierwszy kir dla Lorda Django, którym wygrywała wszystkie konkursy, sprawa ,,wymknęła się z pod kontroli” pod względem ilości zainteresowanych i zdecydowanych zawodników na współpracę ze mną (śmiech). Nie zapominając o licznych osiągnięciach podczas startów w HPP czy Cavaliadach, to zdobycie złotego medalu i tytułu Lorda Django – Stallions of the Year – podczas Mistrzostw Świata w Ermelo, jest dla mnie ogromnym sukcesem i wyróżnieniem, że mogę tworzyć muzykę dla tak świetnego jeźdźca i trenera jakim jest bez wątpienia Ilona Janas. Objąłem również opiekę muzyczną nad zawodnikami Ilony. Skontaktowała się ze mną także Żaneta Skowrońska – Kozubik. Top jeździec, multimedalistka i wspaniała, ciepła osoba, którą śmiało mogę nazwać przyjaciółką. W przypadku Żanety bardzo pomogło to, że sam jeżdżę. Żania zamawiając drugiego kira dla konia Duiso, powiedziała, że ma do mnie zaufanie i mam dobrać muzykę taką przy której sam bym chciał jechać – wyszło genialnie 🙂 Koniem Romantic P – prezentowała cały sezon kir GP, również na bardzo trudnych CDIW. Zwieńczeniem jest brązowy medal z tegorocznych MPS. Ta zawodnicza posiada genialny słuch- zawsze jedzie z muzyką, z czym rzadko się spotykam. Tak jak w przypadku Ilony, tu również objąłem opiekę nad podopiecznymi.

Anna Grygier – Wójtowicz – przyjaciółka, bardzo dobry jeździec, posiadająca dwa konie pod moją opieką. Prezentuje mój ulubiony kierunek muzyczny i postawiła na moją dowolność – również w mapie przejazdu.

Mam przyjemność i możliwość pracować obecnie z większością polskich dresażystów jak i kilkoma zawodnikami z Niemiec. Sprawa cały czas rozwija się i jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa.

Chciałbym raz jeszcze podziękować tym, którzy mi zaufali i powierzyli ułożenie kira. To zaszczyt pracować z tak utalentowanymi zawodnikami i patrzeć jak w rytm mojej muzyki jadą po kolejne medale.

 

Marcinie, dziękujemy raz jeszcze, że zgodziłeś się z nami porozmawiać. Mamy nadzieję, że nie jest to nasz ostatni wywiad 🙂 Chcielibyśmy życzyć Ci niezapomnianej imprezy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego Roku! Do zobaczenia na czworobokach 🙂

Previous post

Zaczęło się od hucuła, a co było dalej? - wywiad z Marcinem Kuralem

Next post

Masaż konia - czy to ma sens? - wywiad z Filipem Wojtasem (Chiron - fizjoterapia weterynaryjna)