Media społecznościowe i jeździectwo – wywiad z Anną Marią Wojtkowską
Anna Maria Wojtkowska – 19-letnia zawodniczka dyscypliny ujeżdżenia, reprezentantka KS Centurion, w latach 2015-2017 członek Kadry Narodowej. Podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży 2014 w kat.dużych koni zdobyła złoto, a w kat.kuców srebro. Podwójne złoto w kat.juniorów młodszych podczas Halowego Pucharu Polski w 2015roku. Wicemistrzyni Polski Juniorów i brązowa medalistka Halowego Pucharu Polski Juniorów w 2016roku. W 2017 roku złota medalistka Halowego Pucharu Polski juniorów, Wicemistrzyni Polski juniorów, uczestniczka w Mistrzostwach Europy juniorów. Zwycięstwo YR team test podczas CDI Zakrzów Spring 2019.
Ania na swoim Instagramie ma ponad 14tys obserwujących, którzy chętnie oglądają jej relacje z wizyt w stajni, treningów czy zawodów. Redakcja Dressage.pl postanowiła wykorzystać nowoczesne połączenie mediów społecznościowych z jeździectwem i przeprowadzić interaktywny wywiad, w którym to obserwatorzy mogli zadawać Ani pytania. Oto rezultaty:
- Na co najczęściej zwracasz uwagę w treningu swoich koni?
Ania Wojtkowska: W treningu moich koni skupiam się przede wszystkim na podstawach, czyli aktywności, rozluźnieniu, reakcji na moje pomoce. Na co dzień nie robię wielu elementów „z wyższej półki”, szlifuję za to przejścia (uważam, że praca na przejściach między chodami i wewnątrz chodów jest kluczowa w treningu konia na każdym poziomie wyszkolenia), cały czas staram się poprawiać sylwetkę moich koni, pilnować odpowiedniego ustawienia. Robienie elementów wcale nie jest bardzo trudne – sztuką jest robić je dobrze, a do tego potrzebna jest spokojna, systematyczna praca nad bazą do bardziej wymagających ruchów. Oprócz tego moim priorytetem jest utrzymanie moich koni w jak najlepszej kondycji psychicznej, więc nie ograniczam się do treningów ujeżdżeniowych (naprawdę intensywne treningi mamy dwa razy w tygodniu z moją trenerką) – pracuję na drągach i niskich przeszkodach, jeżdżę w teren i bez ogłowia. Szczęśliwy i zrelaksowany koń dużo chętniej i efektywniej pracuje!
- Jakie cechy powinien mieć jeździec ujeżdzeniowy?
Ania Wojtkowska: Cechą, bez której w ujeżdżeniu, a tak naprawdę ogólnie w jeździectwie nic się nie osiągnie, jest cierpliwość. Tutaj nie ma drogi na skróty, nic nie dzieje się natychmiast, nawet na minimalne efekty często czeka się miesiącami. Poza tym dobry ujeżdżeniowiec powinien być opanowany, spokojny i empatyczny – bez empatii ze strony jeźdźca nasz sport przestaje być sportem partnerskim. Powinien być także ambitny, dokładny i konsekwentny, bo to jest sport dla perfekcjonistów, ale trzeba pamiętać o zachowaniu umiaru – trzeba umieć odpuszczać, a nadmierna ambicja i perfekcjonizm mocno utrudniają życie.
- Czy w świecie sportu ciężko być sobą?
Ania Wojtkowska: Świat sportu jeździeckiego rządzi się swoimi prawami. Jest to małe, zamknięte środowisko, w którym każdy zna każdego, a to zawsze prowadzi do powstawania konfliktów, plotek i skandali. Aby w tym świecie wytrzymać trzeba liczyć się z tym, że wcześniej czy później napotka się na swojej drodze osoby nieprzychylne, usłyszy się o sobie jakieś przykre rzeczy, zostanie się oszukanym. Czy ciężko jest być sobą w takim środowisku? To w dużej mierze zależy od siły charakteru danej osoby, na ile jest w stanie odciąć się od negatywnej strony jeździectwa bez zakładania maski. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej, znam i takie, i takie osoby. Ten świat zmienia ludzi i to jest według mnie nieuniknione, inną sprawą jest to, jaka będzie ta zmiana.
- Czemu akurat ujeżdżenie?
Ania Wojtkowska: Decyzja o tym, że będę trenować ujeżdżenie, nie zapadła nagle, w jednym momencie. Jako bardzo początkujący jeździec, bo w wieku ośmiu lat, znalazłam się w stricte ujeżdżeniowym klubie. Stało się to za sprawą mojej Mamy, która rok wcześniej kupiła konia z zaawansowanymi problemami oddechowymi. Ten koń (Gal – pierwszy rumak w mojej rodzinie) potrzebował bardzo czystej, przestronnej stajni z możliwością ścielenia trocinami. Wybór padł na dopiero co otwarty
KS Centurion. Ja jeździłam wtedy jeszcze w szkółkach, ale co jakiś czas jeździłam z Mamą do Centuriona, a po pewnym czasie zaczęłam wsiadać na Gala pod okiem Pana Marka Głuchowskiego. W 2009 roku Rodzice wydzierżawili mi stojącego wtedy w Centurionie doświadczonego kuca ujeżdżeniowego – Derino. To na nim zaczęłam trenować ujeżdżenie pod okiem Pani Dominiki Kraśko i to z nim po raz pierwszy wjechałam na czworobok. Spędzając dużo czasu wśród dorosłych zawodników ujeżdżeniowych zaczęłam marzyć, aby kiedyś jeździć tak jak oni, bardzo mi imponowali. A poza tym bałam się skakać (śmiech)
- Planujesz w przyszłości otworzyć swoją stajnie?
Ania Wojtkowska: Nie myślę w tym momencie o zakładaniu stajni. Wiem, że jest to ogromna odpowiedzialność (także finansowa), a poza tym w ten sposób życie zaczyna być nierozerwalnie połączone z końmi i jeździectwem. Jestem zbyt młoda, żeby decydować się na tak poważny krok, a poza tym nie widzę siebie w roli właściciela stajni. Zobaczymy jak życie się potoczy, ale póki co nie jest to na mojej liście życzeń
Aniu dziękujemy za poświęcony czas i miłą rozmowę. Życzymy powodzenia w treningach i na zawodach z Pascalem i Dami ! 🙂