Nie samym czworobokiem żyje koń
Któż z nas nie marzy o dobrze umięśnionym, ekspresyjnym i szczęśliwym koniu ujeżdżeniowym? Chyba każdy. Nie każdy jednak pracuje z koniem jakkolwiek poza czworobokiem, zapominając o korzyściach płynących z innych metod treningowych. Poniższym artykułem chcielibyśmy zachęcić Was do wprowadzania do życia swoich koni czegoś więcej niż tylko białych płotków i dużych liter.
Wśród wielu jeźdźców i trenerów ujeżdżenia panuje przekonanie, że na czworoboku wszystko się zaczyna i… tam też wszystko się kończy. Powiedzmy, że nie jest to zła droga rozumowania. Ale co jest pomiędzy?
Próbując wykształcić pożądaną u konia ujeżdżeniowego muskulaturę i osiągnąć upragnioną sprawność fizyczną można (a jest to nawet wskazane) korzystać z niekonwencjonalnych dla konia ujeżdżeniowego metod treningowych, które dodatkowo mogą sprawić mu wielką przyjemność. Zwolenniczką wprowadzania do ujeżdżenia elementów innych dyscyplin jest Ingrid Klimke, uznana zawodniczka w dyscyplinie WKKW oraz ujeżdżenia. Swój stosunek do treningu przejęła od ojca – Reinera Klimke – a do wyznawanych przez nią zasad należą:
- różnorodność
- robienie małych kroków
- szacunek do usposobienia konia
Co w takim razie można przenieść z życia skoczka czy WKKWisty na życie końskiego dresażysty?
PRACA NA DRĄGACH
Właściwe wykorzystanie drągów w treningu konia ujeżdżeniowego niesie ze sobą korzyści we wszystkich chodach. Wskazane jest, by drągi nie leżały tak po prostu na ziemi, ale były na niewielkim podwyższeniu, czyli aby działały jako cavaletti. W zależności od chodu, powinno się je ustawiać następująco:
- do pracy w stępie powinny być ułożone na wysokości ok. 20 cm i w odległości 80 cm od siebie
- jeżeli koń ma pracować w kłusie, drągi ustawia się na wysokość 30 cm co 130 cm
- przed galopem wysokość drągów powinna urosnąć do 50 cm, a dystans pomiędzy drągami do 3,5 m
W stępie warto zacząć korzystać z drągów już w fazie rozgrzewki. W miarę możliwości jeździec powinien oddać koniowi wodze, aby ten mógł swobodnie wyciągnąć szyję i poruszając się nad drągami, rozluźnić grzbiet i zacząć nim kołysać. Ponadto dzięki takiej rozgrzewce koń zacznie angażować zadnie nogi.
Wykorzystywanie drągów w stępie daje również solidną bazę do rozwijania stępa wyciągniętego. W fazie rozgrzewki należy pozwolić koniowi na przechodzenie przez drągi oddalone od siebie o 80 cm, ale w fazie właściwego treningu warto wydłużyć ten dystans do 1 m. Jeżeli jeździec da koniowi czas na przyzwyczajenie się do wykonywania dłuższych kroków i utrzyma rozluźnienie osiągnięte w rozgrzewce, zafunduje koniowi niezwykle efektywne rozciąganie grzbietu.
W kłusie i galopie również można pracować nad wydłużeniem wykroku. Co do kłusa, aby utrzymać odpowiedni impuls, na kilka kroków przed wjazdem na pierwszy drąg należy nieco podwyższyć tempo. W galopie zaś pierwsze treningi mogą wydawać się nieefektywne, ale na dłuższą metę poprawiają one pracę zadu, która w pracy nad zebraniem jest nieodzowna.
Nie bój się też ustawiać drągów na łuku!
Jeżeli praca na drągach ma przynieść pożądane efekty – musi być ona praktykowana regularnie. Nie należy jednak wydłużać czasu tej pracy w ciągu jednego treningu.
PRACA NA WZNIESIENIACH? NATURALNIE!
Jeżeli nieopodal Twojej stajni są wzniesienia, nie zawahaj się ich użyć. Pamiętaj jednak, że Twój koń nie jest WKKWistą i nie są mu potrzebne wielogodzinne treningi wytrzymałościowe czy szybkościowe w galopie.
Spacerowanie po wzniesieniach wspomaga pracę zadnich kończyn i co za tym idzie – jest przydatne w kwestii zebrania. Poza tym pomaga (szczególnie młodym koniom) znaleźć równowagę i nierzadko pewność siebie. Otwarta przestrzeń łąk i leśne ścieżki są dla konia czymś na kształt ich naturalnego środowiska – taki trening więc nie tylko działałby dobrze na ciało, ale i na koński umysł.
Jako jeźdźcowi konia ujeżdżeniowego nie zależy Ci na wyrabianiu u niego wielkiej wytrzymałości, ale nie rezygnuj całkowicie z kłusów i galopów w terenie, jeżeli tylko jesteś w stanie zapanować nad koniem do tego stopnia, aby decydować o jego ruchach – tylko wtedy bowiem trening na wzniesieniach ma sens.
Pamiętaj jednak, że praca na wzniesieniach (zwłaszcza nieco bardziej stromych) jest bardzo obciążająca dla konia. Przed wystawieniem go na tego rodzaju trening – musisz najpierw odpowiednio rozgrzać swojego podopiecznego. Przed wyjazdem w teren konieczny jest jego wstępny rekonesans, głównie w celu uniknięcia sytuacji lub miejsc niebezpiecznych dla konia, ale także w celu stworzenia planu działania.
NIE ZAWSZE W SIODLE…
O korzyściach płynących z pracy na lonży pisaliśmy w kontekście tegorocznego Global Dressage Forum. Franke Sloothak, niemiecki trener i jeździec, wyjaśnił i pokazał zgromadzonej publiczności, jak ważnym narzędziem w ręku trenera ujeżdżeniowego jest lonża. W pierwszych miesiącach nauki pomaga stopniowo wdrażać konia do regularnej pracy i rozwijać jego muskulaturę, a późniejszych etapach treningu – pozwala odkryć i rozwinąć talent do piaffu i pasażu. Oprócz zalet lonżowania wymienionych przez Sloothaka, należy wspomnieć o tym, co jest oczywiste, czyli o gimnastyce.
…I NIE ZAWSZE Z UDZIAŁEM JEŹDŹCA
Nieodzowną częścią treningu jest odpoczynek. Niech dla konia odpoczynek oznacza relaks zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Niech więc będzie to dla konia coś, co sam by wybrał, jak choćby beztroskie wędrówki po pastwisku. To jak powrót do korzeni przodków – wszak koń jest zwierzęciem, które w naturalnych warunkach porusza się po stepach i pastwiskach przez większość doby.
Kiedy jednak nie masz możliwości na wypuszczenie konia na pastwisko (np. podczas zawodów), warto zabrać konia na pobliską trawkę i pozwolić mu swobodnie ją poskubać.