Rozprężaj z rozwagą
Nie każdy jeździec może korzystać z pomocy trenera podczas rozprężenia przed startem. Z przyczyn losowych bywa tak, że jeździec i koń są pozostawieni sami sobie. Sytuacja ta staje się jeszcze trudniejsza niż pierwotnie podczas zawodów halowych – zazwyczaj mamy wtedy do dyspozycji mniej miejsca. Trudność w znalezieniu dla siebie przestrzeni przyprawiona stresem może wywoływać chaos, zwłaszcza wśród mniej doświadczonych zawodników. Czasem wydawać się może, że cała rozgrzewka się nie powiedzie… Są jednak sposoby, by się przed tym ustrzec.

DOBRY PLAN TO PODSTAWA
Każdy jeździec (nawet taki, który ma trenera przy sobie podczas zawodów) powinien zaplanować rozgrzewkę i właściwe rozprężenie dla siebie i swojego konia. Nawet jeździec ze świeżym umysłem może mieć trudność z wymyśleniem kolejnych ćwiczeń „na gorąco”. Dobrze jest więc przygotować sobie plan rozprężenia, który krok po kroku będzie realizowany.
ZAPANUJ NAD EMOCJAMI
Wjazd na rozprężalnię wiąże się z dużym stresem – zaczyna do Ciebie docierać, że już niedługo zostanie wyczytane Twoje nazwisko, a Ty będziesz musiał znaleźć się przed czujnym wzrokiem sędziego. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz jest koń, który właśnie w wyciągniętym galopie przeciął Ci drogę! Nie możesz jednak dać wyprowadzić się z równowagi. Weź głęboki wdech i kontynuuj jazdę.
NIE TRAĆ CZASU
A co jeśli ten koń, który właśnie śmignął Ci przed nosem, uniemożliwił Ci wykonanie jakiegoś ruchu? Nie możesz w akcie zniecierpliwienia czy złości chcieć przyspieszyć zaplanowany element – nie zaoszczędzisz w ten sposób czasu, bo nieprzygotowane np. zagalopowanie nie będzie dobre i będziesz musiał je powtórzyć. Skoncentruj się na sobie i koniu, patrz przed siebie i jeszcze raz skup uwagę konia na swoich pomocach.
Zanim wprowadzisz konia na rozprężalnię, dobrze jest obserwować zachowania koni i jeźdźców przez chwilę. Być może ustrzeżesz się przed koniem, który płoszy się w narożniku, zauważysz ten fragment hali, z którego korzysta mniej jeźdźców i zobaczysz, którzy z jeźdźców noszą zestawy słuchawkowe i prawdopodobnie nie będą słyszeć Twoich ostrzeżeń. Lepiej jest zrobić to z ziemi lub trybun, niż próbować szukać odpowiedniej dla siebie i konia przestrzeni już z siodła. To również pomoże Ci zaoszczędzić czas, który będziesz mógł produktywnie wykorzystać w siodle.

NIE ZAPOMNIJ O SOBIE
Sprawdzasz listę startową – Twój start zaplanowany jest na 8:32. Dobrze wiesz, że chłód poranka będzie Ci doskwierał dopóki nie wjedziesz na czworobok i nie rozgrzeje Cię atmosfera przejazdu. Znasz to uczucie, kiedy chcesz wsiąść na konia i masz wrażenie, że Twoja noga skostniała od zimna i nie chce się zgiąć?
Zanim zdecydujesz się dosiąść konia z zamysłem jego rozgrzania, rozgrzej samego siebie! Nie musisz jednak robić pięciu okrążeni dookoła hali (chyba że to karne zalecenie od trenera 😉 ). Nawet kilka przysiadów pobudzi krążenie krwi i sprawi, że będziesz gotowy do działania od razu, kiedy wsiądziesz na konia.
NIE ZASKAKUJ SWOJEGO KONIA…
Nie planuj elementów rozgrzewki, których nie wykonujesz w swojej stajni (lub wykonujesz rzadko). Korzystaj z najbardziej sprawdzonych ćwiczeń, aby uzyskać najlepszy efekt. Nie forsuj też konia ćwiczeniami, których nie lubi. Oczywiście, jeśli niektóre z nich zawiera program, do którego się przygotowujesz, musisz je przećwiczyć przed wjazdem na czworobok, choćby po to, żeby zobaczyć, jak koń reaguje danego dnia na Twoje pomoce. Nie możesz jednak doprowadzić do zniecierpliwienia konia i całkowitego zniechęcenia do trudnego dla niego elementu. Znaj też umiar wtedy, kiedy koń wykonuje je dobrze – wszak mądrej głowie dość po słowie!
…I SAM NIE DAJ SIĘ ZASKOCZYĆ!
Nowe miejsce, nowe konie, nowa sytuacja – nic dziwnego, że Twój koń jest podekscytowany. Zresztą nie tylko podczas przechodzenia przez korytarz stajni. Już od pierwszego stępa czujesz, że masz pod sobą wulkan energii. Jak nie doprowadzić do erupcji, zwłaszcza na zatłoczonej rozprężalni?
Wielu jeźdźców rozładowuje energię swoich wierzchowców za pomocą lonży. Jeżeli jednak jest na to już za późno albo nie ma ku temu warunków, można poradzić sobie w siodle. Dobrym ćwiczeniem na to jest jazda po kole w kłusie i galopie. Najpierw oczywiście trzeba odpowiednio długo stępować, głównie celem rozgrzania mięśni, ale spokojny stęp może też częściowo uspokoić nadpobudliwego konia. Po pierwszym kłusie poproś konia o odpowiednie ustawienie i zacznij poruszać się po kole. Kolejne etapy tego ćwiczenia powinny wyglądać następująco:
- całe koło w kłusie, całe koło w galopie
- pół koła w kłusie, pół koła w galopie
- ćwierć koła w kłusie, ćwierć koła w galopie
Przejścia powinny być zaplanowane nie tylko w kwestii pomocy, ale i miejsca, w którym nastąpią. Sekwencja takich przejść uspokoi konia i skupi jego uwagę na pracy, zamiast na samym dążeniu do przodu. Bezpieczniej jest pracować z pobudzonym koniem na kole niż w linii prostej, ponieważ łatwiej jest nad nim zapanować. Jest to korzystne również dla jeźdźców współdzielących rozprężalnię – będą wiedzieli co planujesz i będą mogli w spokoju pracować nad sobą.

NIE WYSYŁAJ KONIOWI MIESZANYCH SYGNAŁÓW
Niektórzy błędnie rozumieją koncepcję rozgrzewki. Owszem, polega ona na rozruszaniu konia, rozgrzaniu jego mięśni i ścięgien. Ale jak rozumie ją koń?
Weźmy pod lupę konia, którego jeździec pozwala na swobodny kłus i galop bez kontrolowania wodzy. Koń radośnie hasa po mniej lub bardziej prostej linii, odwracając głowę to w stronę stajni, to osoby wchodzącej do hali. Po pewnym czasie całkowitej swawoli jeździec prosi konia o ustawienie, na którym chce konia utrzymać przez cały czas. Co w takiej chwili czuje koń?
Czuje dokładnie to samo, co uczeń, który w wakacje robił co chciał, jak chciał i kiedy chciał, aż tu nagle nadszedł 1 września (lub października, jak w przypadku studentów).
Każdy z nas dobrze zna to uczucie. Czujemy się ograniczeni, zmuszeni do czegoś, co nie jest dla nas wygodne i zdecydowanie nie chcemy funkcjonować w tym stanie rzeczy.
To samo dotyczy koni. Jazda na wydłużonej wodzy jest ważna, zwłaszcza na samym początku (od stępa swobodnego powinna zaczynać się w zasadzie każda jazda*), ale między wydłużoną wodzą (jak np. w żuciu z ręki), a totalnie swobodną jest duża różnica.
*Tylko w zasadzie, bo z młodymi, bardzo podnieconymi sytuacją końmi lepiej jest na terenie zawodów stępować w ręku, a po usadowieniu się w siodle od razu przejść do kłusa – oczywiście na kontakcie.
MYŚL TAKŻE O INNYCH
Pamiętaj o podstawowych zasadach poruszania się w hali. Nie jesteś sam. Unikaj zagrożenia i sam staraj się go nie stwarzać.