CAVALIADA: 5 pytań do Gabrieli Jaworskiej-Mazur
Trwa Cavaliada Poznań 2016, w trakcie której możemy - obok kilku innych konkurencji jeździeckich, oglądać także konkursy ujeżdżeniowe. Poprosiliśmy o odpowiedzi na pięć szybkich pytań Gabrielę Jaworską-Mazur, wielokrotną uczestniczkę i zwyciężczynię poprzednich edycji Cavaliady.

Dressage: Z czym kojarzy Ci się słowo „Cavaliada”?
Gabriela Jaworska-Mazur: Cavaliada kojarzy mi się z już cykliczną, dużą imprezą na wysokim poziomie, gromadzącą różne konkurencje jeździeckie w jednym miejscu.
D: Jak wspominasz swoje występy na Cavaliadzie i który najbardziej zapisał Ci się w pamięci?
GJM: Każdy występ na Cavaliadzie (na obydwu moich koniach: Zimbie i Germanym) jest dla mnie ogromnym przeżyciem i dobrym testem zarówno dla mnie, jak i moich koni 🙂 W pamięci najbardziej zapisał mi się ubiegłoroczny występ finałowy w Poznaniu. Był to mój powrót w szranki po półrocznej przerwie, spowodowanej drugą ciążą. Zwycięstwo w finale spełniło moje dziecięce marzenia.

D: Wzięłaś też udział w letniej edycji Cavaliady. Jak się jeździ konkursy tuż obok szumiącego morza?
GJM: Każda Cavaliada odbywa się zawsze w bardzo podobnych warunkach – wymarzonych dla zainteresowanej publiczności, ale trudnych dla koni ujeżdżeniowych. Szczególnie tych, które nie są przyzwyczajone do bardzo dużej ilości widzów i realiów, jakie tam panują. Tegoroczny Kołobrzeg był imprezą zorganizowaną na najwyższym poziomie. Organizatorzy jak zwykle spisali się na 10 w skali 5 ? Występ przy otwartym morzu był fantastycznym przeżyciem i wbrew pozorom nie był taki „straszny”… No może poza pływającymi w tle kutrami rybackimi i mewami, które nieco dekoncentrowały konie.
D: Określ w trzech słowach czym jest dziś Cavaliada dla koniarzy?
GJM: Nie da się w trzech słowach. Myślę, że jest jedną z ważniejszych imprez halowych w sezonie.
D: Czy zobaczymy Cię podczas kolejnych edycji w Lublinie lub Warszawie?
GJM: Jeśli organizatorzy wyjdą dresażystom naprzeciw i zorganizują konkurs Dużej Rundy, to NA PEWNO TAK! 🙂