„Chciałabym wspierać polskie jeździectwo” – wywiad z Beatą Stremler
Finał Pucharu Świata w Goeteborgu już za nami, postanowiliśmy więc zadać kilka pytań Beacie Stremler, zawodniczce, której przeszło tydzień temu kibicowała cała jeździecka Polska.
Finał Pucharu Świata w Goeteborgu już za nami, postanowiliśmy więc zadać kilka pytań Beacie Stremler, zawodniczce, której przeszło tydzień temu kibicowała cała jeździecka Polska.
Dressage: Jak się czujesz po starcie w finałach Pucharu Świata? Zadowolona z wyników?
Beata Stremler: Dziękuję, po PŚ czujemy się z Rubim bardzo dobrze! Wyniki oczywiście mogłyby być lepsze, co pokazały starty przed PŚ, ale taki jest sport. Nie zawsze można wyczarować top formę, szczególnie w przypadku, gdy zawody w ogóle nie znajdowały się w naszym programie startów.
D: Jak się miewa Rubicon – jak będzie wyglądał jego najbliższy czas po starcie w Pucharze: odpoczywacie czy trenujecie?
BS: Jak już wspomniałam Rubi czuje się (tfu, tfu) dobrze, choć nie da się ukryć, ze ilość ostatnich zawodów, na pewno nieco go zmęczyła. Po PŚ planujemy długą przerwę w startach, w czasie której chcemy dać Rubiemu dużo odpoczynku oraz za kilka tygodni 2-3 razy w tygodniu dopracowywanie naszych słabszych punktów.
D: Twoje najbliższe plany, to…
BS: Następne starty Rubiego planuję na koniec czerwca, a później oczywiście moje ukochane CDIO Aachen w lipcu. Okres odpoczynku Rubiego nie oznacza jednak urlopu dla mnie. Od przyszłego weekendu, aż do CDIO Aachen mam zaplanowany prawie każdy weekend na zawodach.
D: Jak oceniasz swoje szanse na Rio? Jesteś 1-sza na liście rezerwowej…
BS: Nie jestem ekspertem kwalifikacji olimpijskich, dlatego nie umiem ocenić moich szans. Pożyjemy, zobaczymy!
D: Czy możesz nam przybliżyć atmosferę panującą podczas zawodów w Goeteborgu?
BS: Atmosfera była bardzo pozytywna, bardzo sportowa! Zawody były świetnie zorganizowane. Bardzo cieszę się, że mogłam być częścią takiego wydarzenia.
D: Twoi rodzice bardzo Cię wspierają – to chyba jest dla Ciebie bardzo ważne. Czy jest coś jeszcze, bez czego (kogo) nie wyobrażasz sobie ważnych startów?
BS: Oczywiście bez moich zawsze wspierających mnie Rodziców, nie mogłabym nawet marzyc o tym, by startować na takim poziomie. Poza tym nie byłabym tu, gdzie jestem, gdyby nie było mojego trenera, Ton de Ridder oraz fantastycznej luzaczki Nadziei Hebdy, która ma wszystko tak dobrze pod kontrolą, że mogę się jedynie koncentrować nad startem! Nie można zapomnieć o moim bereitrze, Fernando Esteban Ruiz, który w czasie moich wyjazdów, przejmuje organizację stajni, razem z drugim luzakiem „Gabi” oraz trenuje nasze konie tak, że jak wracam, nie czuję absolutnie, że mnie nie było. To jest skarb!
D: Rubicon ma do kantara przypiętą maskotkę – co to jest, czy to jakiś Wasz amulet?
BS: Jesteś bardzo spostrzegawcza! Tak, to jest maskotka reprezentacji polski z Igrzysk w Londynie. Martini miał ją tam zawieszoną na kantarze i tak to już zostanie, aż się maskotka rozpadnie, ze mój najlepszy koń, będzie miał przywieszoną tę maskotkę podczas zawodów.
D: Jak oceniasz pierwszą czwórkę i ich wyniki z Goeteborga?
BS: Uważam, że są to fantastyczne pary i że tym razem ciężko było ocenić kto wygra, gdyż nie było przejazdów bezbłędnych. Z dalszych par bardzo pozytywnie oceniam Judy Reynolds. Fantastyczne dwa przejazdy!
D: Czy skomentujesz jakoś wyniki zawodniczek z Rosji?
BS: Temat rosyjski pozostawiam bez komentarza.
D: Masz w swojej stajni stawkę młodych koni, czy możesz powiedzieć kilka słów o swoich największych nadziejach?
BS: To prawda. Nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca, ale jeszcze nigdy nie miałam tylu fajnych młodych koni. Bardzo obiecujące i świetne jakościowo są między innymi konie Państwa Makowskich z Opyp: 7 letni ogier Quo Vadis oraz młody 3 letni ogierek Summer Love. Świadomie wspominam na początku o tych koniach, ponieważ trenowanie koni polskich właścicieli było zawsze moim marzeniem. Bardzo bym chciała wspierać polskie jeździectwo jak tylko potrafię najlepiej! Poza tym na pewno 7 letni, długonogi Sentido oraz 5 letnia D’liza, tak jak 5 letni Fair Play’s Secret lub 6 letni czempion Körungu trakeńskiego Donauruf oraz 7 letnia Feine Bedoine oraz kilka innych, są na pewno bardzo przyszłościowymi końmi! Z prawie każdego, którego jeżdżę, może wychować się świetny koń Grand Prix. Jednak właśnie to jest tak pasjonujące w tym sporcie, ze nic nigdy nie wiadomo, aż do momentu, w którym się do tego swojego celu wreszcie doszło.
D: Od niedawna jesteś w nowej stajni, zdaje się, że była to ważna zmiana w Twoim życiu… opowiesz coś więcej?
BS: To prawda, od sierpnia 2015 roku stacjonuję w mojej ukochanej stajni Gestüt Wiesenhof. Od tej stajni zaczęła się moja przygoda w Niemczech. To właśnie tu trenowałam z Jeanem Bemelmansem jako młoda dziewczyna i po wielu latach wróciłam, jako główny jeździec tej stajni. Jest to dla mnie bardzo duża szansa i w jakimś sensie bardzo sentymentalna sprawa. Wynajmuję tutaj boksy dla moich klientów oraz dodatkowo zajmuję się treningiem koni Państwa Hüttner, czyli właścicieli Gestüt Wiesenhof. Jest to piękna, prywatna stajnia, w której mamy perfekcyjne warunki do pracy i ogromny spokój.
D: Dziękujemy bardzo za poświęcony czas i życzymy udanych startów i realizacji wszystkich planów, tych zawodowych i tych życiowych.