Anky van Grunsven (12.2010)

Trzykrotnie zdobyła indywidualnie olimpijskie złoto. Na podium Igrzysk stawała 9 razy. Na krótko przed jej wizytą w Polsce zadaliśmy jednej z najlepszych zawodniczek świata 10 pytań:
DR: Anky, przyjeżdżasz w grudniu do Polski robić pokazy, natomiast w marcu, by poprowadzić konsultację. Co spodziewasz się zobaczyć w Polsce i który z Twoich koni przyjedzie z Tobą do Wrocławia?
AG: Przywiozę Nelsona, jest to idealny koń do pokazów i klinik. Spodziewam się wielu entuzjastycznych ludzi i to dobrze, że Polska inwestuje, aby podnieść poziom ujeżdżenia.
DR: Jesteś jednym z najbardziej znanych jeźdźców ujeżdżeniowych na świecie, ale jak to wszystko się zaczęło? Dlaczego ujeżdżenie? Czy jeździectwo jest pewnego rodzaju tradycją rodzinną?
AG: Mój tato był koniarzem, a moi starsi bracia jeździli konno. Zaczęłam od czyszczenia pony i po roku zaczęłam jeździć. Lubiłam to bardzo i jeździłam ujeżdżenie, skoki i kros na pony. Później, kiedy miałam 12 lat, dostałam Prisco, mojego pierwszego konia. Ponieważ nie chciał skakać, wybrałam ujeżdżenie.
DR: Moja przygoda z ujeżdżeniem zaczęła się od obejrzenia Programu Dowolnego Bonfire, co było naprawdę ekscytujące. Jakiś czas później zaprezentowałaś nową porywającą muzykę, dosiadając Salinero. Były one w 100% Twoim pomysłem, czy ktoś pomagał Ci doprowadzić je do perfekcji?
AG: Razem ze Sjefem pracujemy nad choreografią, natomiast przy muzyce pomagają nam kompozytorzy, jak Wibi Soerjadi przy Dance of Devotion.
DR: Masz na swoim koncie 4 medale olimpijskie zdobyte z drużyną oraz 4 indywidualne (3 złote). Czy któryś z nich jest dla Ciebie wyjątkowy, czy wszystkie są dla Ciebie tak samo ważne?
AG: Medal w Sydney zdobyłam na Bonfire, on naprawdę na to zasłużył. Ateny były dla mnie bardzo trudne, ponieważ rok 2003 był dla mnie bardzo zły (zmarł mój tato, moja mama zachorowała na raka, odszedł mój koń, złamałam nogę). Hongkong był dla mnie najtrudniejszą Olimpiadą, bo wszyscy widzieli mnie w roli faworytki. Tak więc wszystkie trzy są wyjątkowe.
DR: Zamierzasz wystartować w Londynie w 2012 roku? Opowiedz nam o swoich koniach, z którymi wiążesz nadzieje na przyszłość.
AG: Na pewno nie na Salinero. W tej chwili nie mam konia na Londyn, ale jeśli jakiegoś dostanę, nie mówię „nie”.
DR: Najważniejszy koń w Twoim życiu? Jego historia?
AG: Bonfire, wszystko zaczęło się od niego. Wygrałam na nim pierwsze ważne mistrzostwa. Jest dla mnie ciągle koniem numer 1, chociaż Salinero jest bardzo blisko.
DR: Jak zazwyczaj wygląda Twój dzień? Wygląda na to, że masz wiele zajęć: jazda konna, zarządzanie „Technical Casuals”, prowadzenie Education Center, trenowanie jeźdźców ukraińskich…
AG: Zaczynam jeździć konie rano, po tym jak odwiozę dzieci do szkoły. Jeżdżę zarówno moje konie, jak i konie moich klientów do ok. 12:30. Potem mam lunch z dziećmi i od 13.00 zaczynam trenować, zazwyczaj do 16.00. Poźniej jest czas dla dzieci, chyba że mam jakieś wywiady itp.
DR: Czy możesz nam powiedzieć więcej o Education Center?
AG: Oferuje trening dla jeźdźców i koni jako par oraz trening koni. Poza tym jest to również wirtualny świat w internecie. Można ściągać filmy treningowe i dodawać swoje własne. Sjef lub ja komentujemy i dajemy wskazówki do nich.
DR: Trenujesz ze swoim mężem, Sjefem Janssenem, ale czy był ktoś jeszcze, kto pomógł Ci osiągnąć to wszystko?
AG: Mój tato, był ze mną zawsze, podczas treningów i na zawodach.
DR: Czego możemy Ci życzyć? Jak się mówi „najlepsze życzenia” w Holandii?
AG: Het allerbeste
DR: Het allerbeste Anky! Thank you.