Mateusz Cichoń o Zjeździe Sprawozdawczo-Wyborczym PZJ
Mateusz Cichoń, czynny zawodnik w dyscyplinie ujeżdżenia oraz delegat Śląskiego Związku Jeździeckiego, wziął udział w ostatnim Zjeździe Sprawozdawczo–Wyborczym PZJ, który odbył się 17 grudnia w Lesznie. Snując refleksje płynące z uczestnictwa w tym wydarzeniu, postanowił napisać o nim kilka słów i podzielić się swoimi przemyśleniami na łamach naszego portalu. Zapraszamy do lektury.

W miniony weekend po raz pierwszy miałem okazję uczestniczyć w Walnym Zjeździe Polskiego Związku Jeździeckiego w charakterze delegata, a więc nie tylko przyglądając się obradom, ale także biorąc w nich czynny udział, a przede wszystkim mając czynne i bierne prawo wyborcze do organów Związku. Do Leszna udałem się jako delegat Śląskiego Związku Jeździeckiego, ale także jako przedstawiciel dyscypliny ujeżdżenia, gdyż od pewnego czasu jestem członkiem nieformalnego (jeszcze!) ciała jakim jest Rada Zawodników.
Wrażenia ze Zjazdu z perspektywy sportu, a przede wszystkim naszej dyscypliny? Mieszane… Przede wszystkim zbyt dużo było, co jest specyfiką wszystkich zjazdów, dyskusji na tematy oderwane od sportu, nie mające jakiegokolwiek przełożenia na nasze – sportowców życie. Zbyt mało natomiast konkretów, propozycji zmian, wiążących deklaracji… Oczywiście był to zjazd przede wszystkim wyborczy i jego głównym celem było wyłonienie nowego „sternika” PZJ, nie mniej jednak w związku sportowym powinno się mówić przede wszystkim o sporcie. Dwa moje główne spostrzeżenia, które w żadnym wypadku nie mają stanowić personalnej krytyki, a jedynie asumpt do szerszej dyskusji i oddolnego wpływania na działalność Związku:
- Słaba jakość sprawozdań menagerów poszczególnych dyscyplin
Z przykrością należało stwierdzić, że pisemne sprawozdania przedstawione delegatom przez menagerów poszczególnych dyscyplin charakteryzowały się bardzo dużym stopniem ogólności, były pobieżne i po prostu… krótkie. Podsumowanie funkcjonowania olimpijskiej dyscypliny sportowej w ostatnim roku, zawarte na dwóch stronach A4 wydaje się nie wystarczające i nie spełniające głównego założenia składania takich sprawozdań – umożliwienia delegatom dokonania oceny pracy menagera, zaakceptowania bądź odrzucenia jego wniosków i propozycji działania na przyszłość (część sprawozdań takich elementów w ogóle nie zawierała). Należy natomiast z dumą odnotować, że w tym aspekcie pozytywnie wyróżniła się koordynująca naszą dyscyplinę p. Marlena Gruca, co zostało publicznie podczas zjazdu docenione J Mam nadzieję, iż z powyższej sytuacji zostaną wyciągnięte wnioski i nowe władze opracują jednolity wzór sprawozdań dla menagerów dyscyplin.
- Brak transparentności działań Związku
Wiele działań PZJ w ostatnim czasie odbywało się „po cichu” a do środowiska docierały jedynie szczątkowe informacje, bądź też petycje z naszej strony pozostawały bez reakcji. Niestety taka postawa dała się zaobserwować także podczas Zjazdu, gdzie pytania zadawane przez delegatów pozostawały bez odpowiedzi, w tym moje dwa dotyczące:
– środków jakie podjął PZJ na forum olimpijskim celem odwołania się od krzywdzącej względem B. Stremler sytuacji związanej z kwalifikacjami do Igrzysk Olimpijskich
– planowanych na przyszły sezon imprez rangi CDI, mając na względzie umożliwienie polskim zawodnikom zdobywania kwalifikacji do imprez mistrzowskich.
Konieczna jest także większa transparentność w zakresie wydatkowanych środków, m.in. na szkolenia dla członków KN – o części ze szkoleń oraz osobach je prowadzących delegaci dowiedzieli się tylko za sprawą Ministra Sportu, który zakwestionował ponoszone przez PZJ wydatki.
Było jednak również dużo pozytywów, przede wszystkim kulturalny i składny przebieg obrad, co znacząco odróżniało ten zjazd od poprzednich, a było w dużej mierze zasługą prowadzącego Zjazd p. Bogdana Kuchejdy. Warto odnotować także, iż pomimo sporych różnic co do wizji prowadzenia Związku pomiędzy kandydatami na Prezesa, ich prezentacje i dyskusja pozostały na bardzo merytorycznym i kulturalnym poziomie.
Ostatecznie nowym Prezesem PZJ został p. Marek Szewczyk, który zwyciężył w drugiej turze głosowania. Że jest znawcą sportu jeździeckiego nie mamy wątpliwości, każdemu z nas dał się bowiem poznać jako komentator jeździectwa na antenie Eurosportu. Jakim będzie Prezesem? O tym przekonamy się w kolejnych 4 latach, jednak warto zaznaczyć, że ma przed sobą niełatwe zadanie. Środowisko jeździeckie w ostatnim czasie głęboko się podzieliło i prowadzi swoistą „wojenkę”… O co? Nie mam pojęcia. Skoro jednak wyniki głosowania na Prezesa PZJ, poprzedzonego 10 – godzinną dyskusją oraz analizą zalet i wad ustępującego zarządu, która doprowadziła do nieudzielenia zarządowi absolutorium, były niemal identyczne jak wyniki głosowania na Przewodniczącego Zjazdu, które odbyło się jako pierwsze – to znaczy, że sympatie delegatów oparte są na czynnikach nie merytorycznych. Zniwelowanie tych antagonizmów, na których my – zawodnicy cierpimy, powinno być głównym celem działalności nowych władz.
Ze swojej strony natomiast zamierzam w dalszym ciągu zabiegać o przyznanie Radom Zawodników poszczególnych dyscyplin większej roli w działalności Związku licząc, iż u końca drogi uda się doprowadzić do sytuacji w której każda dyscyplina będzie miała przyznany głos na Zjeździe.
Pamiętajmy: PZJ to związek sportowy i sportem – czyli nami, a nie prywatnymi wojenkami, ma się zajmować.