Psychologia jeźdźca: od strachu do pewności siebie
Podczas zawodów oraz części treningów przeciętnym jeźdźcem targają skrajne emocje. Składają się na to różne czynniki: obserwujący ludzie, nowe okoliczności, stres związany ze startem, surowe oko trenera, ale przede wszystkim zachowanie konia, które również może mocno się wahać – przecież koń to żywa istota, a nie maszyna. O tym, jak duże oczy może mieć strach jeźdźca oraz o jego pewności siebie przeczytacie w poniższym wpisie.

Mówi się, że prawdziwą odwagą człowiek odznacza się wtedy, kiedy śmiertelnie się boi, ale i tak siodła tego konia. Każdy jeździec wie, że jest w tym ziarno prawdy. Ujeżdżeniowcom nie trzeba tego tłumaczyć, ale wśród niektórych jeźdźców niezwiązanych z tą dyscypliną panuje przekonanie, że konie ujeżdżeniowe są raczej spokojne. Tymczasem niektóre z nich to prawdziwe wulkany energii, które tylko czekają na moment nieuwagi, w którym dojdzie do erupcji. Dysponują wielką siłą, którą czasami wykorzystują wbrew woli jeźdźca. Nic więc dziwnego, że czasami podczas podróży do stajni jeździec odczuwa w brzuchu motylki, które w praktyce są już namiastką strachu.
Koń ujeżdżeniowy obserwowany na czworoboku to piękna, spokojna, poruszająca się harmonijnie istota. Patrząc na jego lekkość i płynność jego ruchów łatwo zapomnieć, że jest też bardzo dużym zwierzęciem, którego zachowanie bywa niebezpieczne dla jeźdźca czy ludzi z otoczenia.

Z psychologicznego punktu widzenia, strach jest odpowiedzią na możliwość wystąpienia zagrożenia. Pewna doza tego strachu jest właściwie wskazana – nakazuje nam ostrożność, dzięki której unikamy wielu mniejszych lub większych wypadków. Jednak u niektórych jeźdźców strach ten może być tak wielki, że aż irracjonalny i nieuzasadniony. Koń jest wrażliwą istotą i rozpoznaje emocje jeźdźca – według najnowszych badań potrafi je rozpoznać nawet z mimiki twarzy człowieka. Kiedy ten jest już w siodle, koń odczuwa napięcie mięśniowe jeźdźca, które właśnie świadczy o jego niepokoju.
Jeździec, aby sobie pomóc, musi nauczyć się odróżniać delikatny niepokój (jak np. przed tym, że koń poruszy się nieproszony i oprze kopyto na jego stopie) od paraliżującego strachu (jak choćby przed tym, że koń spłoszy się i stanie dęba). Żeby ułatwić sobie to zadanie może spisać poszczególne sytuacje na kartce, przydzielając je do odpowiednich kategorii. Niesie to ze sobą wiele korzyści. Po pierwsze, jeździec zda sobie sprawę z tego, z czym tak naprawdę ma problem. Po drugie, będzie w stanie na chłodno spojrzeć na wymienione przez siebie sytuacje i ocenić, które z nich naprawdę są niebezpieczne. Po trzecie, będzie mógł zaplanować, jak zachować się, kiedy jego obawy się spełnią – tak aby nie zrobić krzywdy sobie ani koniowi.
Jeżeli Twój koń sprawia problemy w boksie lub pod siodłem i może się to dla Ciebie okazać niebezpieczne w skutkach, nie zawahaj się poprosić o pomoc kogoś bardziej doświadczonego lub bardziej odważnego. To nie wstyd. Nie musisz nikomu udowadniać, że jesteś w stanie poskromić bestię. Jeżeli jednak chcesz to robić sam, upewnij się, że masz wsparcie. Niech w stajni będzie ktoś oprócz Ciebie. Niech ktoś obserwuje z boku Twoje poczynania na czworoboku. Sama obecność drugiego człowieka dodaje nieco odwagi.

Strach nie jest czymś, co przezwycięża się w jeden dzień. Trzeba na to czasu. Kiedy jednak pozbędziesz się tego nieprzyjemnego uczucia, możesz zacząć pracować nad budowaniem swojej pewności siebie.
Podobnie jak w kwestii strachu, należy wypunktować sobie (niekoniecznie na kartce) czynniki, które powodują u nas pewność siebie. Jest to dość proste: po prostu trzeba przypomnieć sobie wszystkie te czynności, rzeczy, elementy itp., które sprawiają, że czujemy dumę. Na przykładzie zawodów: mogą to być pięknie zaplecione koreczki, może być bardzo dobre ustępowanie od łydki, może to być zamaszysty stęp wyciągnięty.
Co ważne, tak jak w przypadku strachu, pewność siebie również odzwierciedla się w zachowaniu konia. Nie bez powodu doświadczeni jeźdźcy startują na niedoświadczonych koniach – w ten sposób mogą odrobinę tej pewności im przekazać. A jeśli to jeździec jest niedoświadczony, swojej pewności może szukać w następujący sposób:
- Musi skupiać się na tym, co robi dobrze, ale pamiętać o tym, co robi źle: nigdy odwrotnie.
- Powinien przestać analizować możliwości innych zawodników startujących w tym samym konkursie: w klasie L w szrankach mogą pojawić się doświadczeni seniorzy przyzwyczajający młode konie do startów oraz jeżdżący rekreacyjnie jeźdźcy, chcący spróbować swoich sił. Każdy oceniany jest indywidualnie i tylko Twoja karta ocen powinna Cię interesować.
- Powinien stawiać sobie realne cele: nie sposób jest przejść z klasy P do klasy C w jeden sezon. Nie sposób też przygotować siebie i konia do zawodów w ciągu miesiąca. Planowanie tego typu spraw jest niemal na pewno skazane na niepowodzenie, które zamiast budować – przygnębia.
- Bezwzględnie musi pamiętać, że koń to tylko zwierzę, jeździec jest tylko człowiekiem: niech jeden nieudany start nie przekreśli Twoich ambicji. Konie się płoszą, ludzie zapominają – to normalne i zupełnie od nas niezależne.
A Wy, jakie macie sposoby na budowanie pewności siebie w siodle i stajni?
