„Nie ma rzeczy niemożliwych – wystarczy chcieć” – wywiad z Aleksandrą Krywult
Aleksandra Krywult – 22-letnia zawodniczka ujeżdżenia, startująca w barwach Klubu Jeździeckiego Golden Dream. Pod okiem Aleksandry Szulc i Katarzyny Błażkowskiej wraz ze swoimi trzema końmi podbija czworoboki od konkursów dla koni 4 letnich do Małej Rundy. Ola zgodziła się opowiedzieć nam o swoich marzeniach, planach i koniach – cieszymy się, że świat ujeżdżeniowy tworzą tak zdolne i mądre osoby.
Dressage.pl: Jak zaczęła się Twoje przygoda z ujeżdżeniem?
Aleksandra Krywult: Już jako dziecko byłam zafascynowana ujeżdżeniem. Magia, jaką skrywa w sobie ta dyscyplina – niesamowita harmonia pomiędzy jeźdźcem i koniem – stała się całym moim światem. Pamiętam, jak z zapartym tchem, oglądałam przejazdy Pani Anky Van Grunsven podczas WEG w 2006 roku.
Wszystko zaczęło się od czteroletniego, małopolskiego wałacha Euro wraz z którym stawialiśmy pierwsze kroki na czworobokach. Miałam wtedy 11 lat.
Dressage.pl: Kto jest Twoim największym wsparciem?
Aleksandra Krywult: Największym wsparciem są moi rodzice, którzy stworzyli mi warunki do rozwijania się w dyscyplinie ujeżdżenia. Dzięki nim mam moje cudowne konie oraz fantastyczne zaplecze treningowe. Zawsze mogę liczyć na ich obecność na zawodach i treningach.
Niemniej jednak wyjazdy na zawody i treningi nie byłyby możliwe bez mojego wspaniałego chłopaka – Rafała. Oprócz tego, że jest fantastycznym luzakiem i kierowcą, jest nieocenionym wsparciem w chwilach stresu przed startem, potrafi poprawić mi humor i pocieszyć w każdej sytuacji.
Oczywiście równie ważna jest rola trenera – tu zawsze mogę liczyć na Aleksandrę Szulc i współpracującą z nią Katarzynę Błażowską.
Dressage.pl: Jakie cechy cenisz u swojej trenerki? Co jest dla Ciebie najważniejsze w relacji jeździec-trener?
Aleksandra Krywult: Mój rozwój nie byłby możliwy, gdyby nie ciągłe podnoszenie poprzeczki przez moje trenerki. Są bardzo wymagające, co jest dla mnie mobilizujące. Ważna jest także szczerość – nie przepadam za trenerami, którzy wyłącznie chwalą, nie wytykając istotnych błędów. Pani Ola inspiruje mnie do dalszej pracy, zawsze przypomina mi, że ciężka praca się opłaca i bez niej nie da się osiągnąć sukcesu. Doceniam również fakt, że wierzy ona we mnie i moje konie, nawet gdy miewam chwile zwątpienia we własne możliwości. Pomaga mi wyjść poza moją strefę komfortu, dzięki czemu stale się rozwijam.
Dressage.pl: Lari-Fari to młody ogier z dużym potencjałem, w Strzegomiu wygrał Mistrzostwa Polski koni 4-letnich hodowli zagranicznej w ujeżdżeniu, za co należą Wam się ogromne gratulacje, a jakie macie plany na dalsze starty?
Aleksandra Krywult: Bardzo dziękujemy 🙂 Plan na ten rok został wykonany, więc rozpoczęliśmy przygotowania do przyszłego sezonu. Nie ukrywam, że moim marzeniem związanym z tym wspaniałym ogierem jest start na Mistrzostwach Świata Młodych Koni, jednak czy to się uda? Czas pokaże.
Dressage.pl: Masz jeszcze dwa konie (Simsalabim i Google) opowiedz coś o nich.
Aleksandra Krywult: Oba są bardzo temperamentne, mają swoje charakterki, za co je kocham. Z Simsalbim współpracujemy od roku. Ten czas pełen był wzlotów i upadków. Sim należy do koni elektrycznych, czyli w moim typie. Ma bardzo dobry galop, cieszą go lotne zmiany nogi. Jest bardzo jezdny. Z łatwością przychodzi mu pasażowanie, co pomoże nam w realizacji przyszłorocznych planów startowych.
Google jest moim oczkiem w głowie. Daje wspaniałe odczucia dzięki swoim obszernym, elastycznym chodom. Z łatwością wykonuje wszystkie „sztuczki” – ciągi, łopatki, trawersy. Jest fantastyczny w chodach wyciągniętych, . Tak, jak Simsalabim, jest koniem elektrycznym – czy już mówiłam, że to uwielbiam? 😛 Nie ma jeszcze zbyt dużego doświadczenia w startach, ale mamy czas, nigdzie się nie spieszymy. To młody koń, w którego bardzo wierzę. W przyszłym roku planujemy starty na poziomie Małej Rundy.
Dressage.pl: Twoje największe marzenie związane z jeździectwem?
Aleksandra Krywult: Myślę, że jak każdego sportowca to udział w Igrzyskach Olimpijskich. Jest to tak naprawdę moje największe marzenie, ale czy realne- porozmawiamy za parę lat ?
Dressage.pl: Czego nauczyło Cię jeździectwo?
Aleksandra Krywult: Na pewno systematyczności, cierpliwości i świadomości, że wszystko przychodzi z czasem i ciężką pracą. Starty to nie tylko sukcesy, ale również porażki, które jeszcze bardziej mobilizują nas do osiągnięcia celu, czyli realizacji swoich marzeń. Sukces wymaga wielu wyrzeczeń i poświęceń – doba jest ograniczona, dlatego nie mam zbyt wiele czasu na inne przyjemności poza stajnią. Jednak nie przeszkadza mi to – robię to, co kocham. Nauczyłam się także, by nigdy się nie poddawać i walczyć o swoje marzenia. Nie bać się marzyć, bo wszystko jest możliwe.
Dressage.pl: Treningi, zawody,stajnia, a co lubisz robić w wolnym czasie?
Aleksandra Krywult: Tak, jak wspomniałam w poprzednim pytaniu – ciężko jest znaleźć wolny czas. Poza codziennymi treningami studiuję zarządzanie i inżynierię produkcji. Jednak gdy już wygospodaruję chwilę dla siebie, poświęcam ją na spacery z moim chłopakiem, oraz moim psem Hazardem, górskie powietrze pomaga mi się zrelaksować po ciężkim tygodniu. Lubię spotykać się z przyjaciółmi. Znajduję też chwilę na siłownię, dzięki której rozwijam się wszechstronnie – to bardzo ważne w jeździectwie.
Dressage.pl: Gdzie widzisz siebie za 10lat?
Aleksandra Krywult: To bardzo trudne pytanie. Na pewno wiążę swoją przyszłość z końmi i jeździectwem. Chciałabym kontynuować starty, móc dalej się rozwijać. A co przyniesie czas – zobaczymy.
Olu, dziękujemy za bardzo miły wywiad – mamy nadzieje, że nie ostatni 🙂 życzymy powodzenia w dalszych treningach i startach. Do zobaczenia na zawodach! Trzymamy kciuki za start na Cavaliada Poznań !
zdjęcia: z archiwum Aleksandry Krywult, autor: Łukasz Kowalski